piątek, 21 stycznia 2022

PREZENT NA DZIEŃ DZIADKA

 

PREZENT NA DZIEŃ  DZIADKA

Przyszedł styczeń, wszędzie biało –

tyle śniegu napadało!

Droga na wsi zasypana,

wszędzie śniegu po kolana.

 

Przygnał styczeń mróz z wiatrami,

trudno bawić się z chłopcami;

śnieg zbyt sypki na bałwana,

toteż nudzę się od rana.

 

Chyba pójdę do kucyka,

który żwawo latem brykał,

ale teraz, tak jak ludzie –

może kucyk…zgnuśnieć w nudzie.

 

Zatem chwytam zgrzebło, szczoty

i się biorę do roboty.

Nie minęło dużo czasu,

a kuc sierść ma jak z atłasu.

 

Co dzień chodzę do stajenki,

karmię kuca cukrem z ręki.

Dziadziuś mój jest rzemieślnikiem,

wiosną zrobił piękną brykę.

 

Latem dobre są powozy,

lecz nie w śniegi i nie mrozy.

Wiec gdy zima nam nastanie,

do jeżdżenia – tylko sanie.

 

Dziadek mój ma pilną pracę,

ciągle znika w swym warsztacie.

Słychać młotek i struganie –

może robi dla mnie sanie?

 

Właśnie, dziadek! Zapomniałem,

dziś w kalendarz nie spojrzałem.

Szybko sprawdzić będę musiał,

bo jest chyba Dzień Dziadziusia.

 

Rzeczywiście, ale wpadka –

dziś naprawdę jest Dzień Dziadka!

Mam skarbonkę pełną groszy,

starczy to na kwiatów koszyk.

 

Muszę pobiec wnet do taty,

by dziadkowi przywiózł kwiaty;

no bo ciężko jest dla dziecka,

w taki śnieg iść do miasteczka.

 

Wtem drzwi izby zaskrzypiały –

chodźże ze mną brzdącu mały!

Dziadek chwycił mnie za rękę

i poszliśmy pod stajenkę.

 

No i wiem już co jest grane,

bo pod stajnią widzę sanie.

Kolorowe lekkie sanki –

z nimi z zimą stanę w szranki.

 

Ale wszystko to odwrotnie,

więc jest bardzo mi markotnie;

bo to nie jest dla mnie gratka,

dostać prezent… na Dzień Dziadka!

 

Dziadek widząc moją minę,

odgadł zaraz jej przyczynę.

I wyszeptał wnet przejęty:

- Nie potrzebne mi prezenty.

- Tyś jest wnusiu mój kochany,

darem Niebios, nad darami…

 

Kochaj zatem dziadka swego –

to dar wielki jest dla niego!

 

Cezary Piotr Tarkowski

 

DZIADKOWE NAUKI

DZIADKOWE  NAUKI

 

Kocham tatę, kocham mamę,

ale z dziadkiem trzymam sztamę;

bo rodzice, gdy pracują,

wcale mną się nie zajmują.

 

Dziadek mój, to co innego –

jest mym druhem i kolegą.

I powiedzieć się ośmielę –

jest największym przyjacielem.

 

Dziadziuś uczy mnie wszystkiego,

wciąż poznaję coś nowego.

Umiem zrobić sam śniadanie

i zajmuję się sprzątaniem.

 

Umiem jeździć na rowerze

i do znawców gwiazd należę.

Wiem gdzie Wielka Niedźwiedzica,

która kwadra jest Księżyca,

czemu Wenus jaśniej świeci –

więcej wiem, niż inne dzieci!

 

Znam litery, nawet nuty,

umiem sam zawiązać buty.

Umiem śpiewać i rachować,

kulturalnie się zachować.

 

Wszystkie znam ja już pacierze,

bo w Jezusa Króla wierzę.

Wiem, jak Polską rządzą żydzi –

dziadek mnie się nie powstydzi.

Wiem na mapie, gdzie Kamczatka –

wszystko to – nauka dziadka!

 

Bardzo lubię letnia porę –

czas spędzamy nad jeziorem.

Wody się nie boję wcale,

bo już pływam doskonale.

I to wcale nie przypadek –

pływać mnie, nauczył dziadek.

 

Z dziadkiem często, przed świtaniem,

zaczynamy wędkowanie.

Raz złowiłem, na robaka –

taaaką rybę – snadź szczupaka.

Dziadek śmiał się, że to płotka –

rybę zjadła… nasza kotka.

 

Z dziadkiem również las kochamy

i przyrodę podglądamy.

Znam gatunki różnych drzew

i poznaje ptaków śpiew.

Mam radości z tego wiele,

gdy wiem czyje słyszę trele.

 

A jesienią, w październiku,

grzybów w lesie jest bez liku.

Mogę już powiedzieć chyba,

Ze znam nieźle się na grzybach.

 

Kiedy są jesienne słoty

i nie wiele do roboty,

dziadziuś na głos książki czyta –

to nauka – znakomita.

 

Jestem tylko sześciolatkiem,

lecz się szczycę swoim dziadkiem.

Dziadek wszystko robić umie –

dzięki niemu świat rozumiem!

 

Bardzo dobrze jest mieć dziadka,

na Dzień Dziadka, kup mu kwiatka!

 

Cezary Piotr Tarkowski

 

 

 

DZIADEK

 

DZIADEK

 

- Dla mnie to niewielka gratka,

kiedy w styczniu jest Dzień Dziadka.

Jestem trochę dziwnym dziadkiem

i stanowię tu zagadkę…

 

Jestem stary, ale chwat –

mam już chyba ze sto lat!

Może wzbudzę w was zdumienie,

bo gryzienie sobie cenię.

 

Chociaż zębów nie mam wcale,

orzech zgryzę doskonale.

Już ja widzę te uśmiechy,

gdyż uwielbiam wręcz orzechy.

 

Mnie nie oprze się skorupa –

każdą mogę szybko schrupać.

Pęka orzech, że aż strach –

ściskam szczęki – no i…trach!

 

W styczniu cieszą się dziadkowie –

powinszują im wnukowie.

A mnie życzeń nikt nie składa.

Powiem tylko: trudna rada…

Wcale nie jest mi do śmiechu.

Jestem dziadkiem…do orzechów!

 

Cezary Piotr Tarkowski

 

 

PCHŁA TURYSTKA

    PCHŁA  TURYSTKA   W Sandomierzu pchła mieszkała. Kiedyś sobie pomyślała, że jej wcale nie zaszkodzi, gdy odwiedzi ciotkę w Ł...