KOT PROT W STOLICY
Prot przyjechał do Warszawy,
bo stolicy był ciekawy.
Kot tu przybył wcześnie z rana,
z wielką chęcią do zwiedzania.
- Jaka wielka jest stolica!
-Jaki ruch tu na ulicach!
Ujrzał Pałac Prot Kultury,
głowę zadarł więc do góry.
A tam lśni iglica złota
i zachwyca blaskiem Prota.
Są w pobliżu dwa hotele
i wieżowców smukłych wiele.
Prot zadziera ciągle główkę,
idąc wolno na Starówkę.
Tak więc jeszcze o poranku,
przy Królewskim stanął Zamku.
Tu król Zygmunt, z swej kolumny,
na Warszawę patrzy dumny.
Dalej wąskie są uliczki
i przepiękne kamieniczki.
Prot zachwycił się też Rynkiem
i posiedział tu godzinkę.
Przyjrzał się też kot Syrence,
która tarczę trzyma w ręce
i miecz ściska w swej prawicy,
którym bronić chce stolicy.
Na Starówce, swe zwiedzanie,
skończył Prot na Barbakanie.
Stąd pojechał na gotowy,
wielki Stadion Narodowy.
To budowla całkiem nowa,
lecz Prot chce do…Wilanowa!
Oto pałac- cud baroku,
który zwiedzał Prot do zmroku.
Kiedy wkroczył na pokoje,
to rycerskie ujrzał zbroje.
Tam podziwiał też obrazy,
oraz stare chińskie wazy.
Jutro w szkole Prot opowie,
jak jest pięknie w Wilanowie.
Nim wyjechał ze stolicy,
jazdę metrem też zaliczył.
Trochę było z tym zachodu,
bo ruchomych bał się schodów.
Warszawiakom metro służy,
bo im skraca czas podróży.
Na tym kończy Prot wycieczkę,
bo się stęsknił za miasteczkiem,
gdzie spokojnie płynie życie
i się mieszka znakomicie.
-Jeśli świata żeś ciekawy-
jak Prot przyjedź…do Warszawy!
Cezary Piotr Tarkowski