PRZYSZŁA ZIMA
Niby
styczeń, a tu słota.
Zamiast
śniegu, pełno błota.
Każde
dziecko już się zżyma –
kiedy
wreszcie przyjdzie zima?
Cierpliwości.
Raz wieczorem,
przygnał
wicher śnieg z ferworem.
Aż w kominie
zajęczało -
taka zamieć,
jakich mało.
Przyszła
zima dzieciom miła,
choć
drogowców zaskoczyła.
U nich
zawsze, to normalka –
znów zepsuła
się piaskarka.
Dziś sobota,
nie ma szkoły –
niech nam
żyje świat wesoły!
Młodszym w
głowie już swawole,
bo nieczynne
też przedszkole.
Każdy dzieciak
zjadł śniadanko,
włożył
ciepłe wnet ubranko;
a to
wszystko niemal w biegu –
byle
szybciej być…na śniegu!
Asia
przyszła do Romana,
by ulepić z
nim bałwana.
Chwilę
później już ochoczo,
śnieżne kule
razem toczą.
Bałwan
wyszedł jak ta lala –
z wielkiej
marchwi ma nochala.
Z węgla oczy są już czarne,
a na
głowie…stary garnek.
Trzeba w
rękę bałwanową,
miotłę
wetknąć też brzozową.
Bo tradycja
jest tu taka:
bałwan
trzymać ma drapaka!
Wtem wieść
poszła po podwórkach,
że pod górką
jest już zbiórka.
Poszły
dzieci więc z sankami,
pojedynczo i
grupkami.
Już na górce
krzyki śmiechy –
pełno będzie
dziś uciechy.
Stasio,
Karol, gruba Anka –
dzieci
jeżdżą już na sankach.
Lecz nie
wszyscy sanki mają,
więc na
butach też zjeżdżają.
Zdarza się,
że ktoś w tej grupie –
zjeżdża w
dół na …samej pupie!
Marzną nosy,
marzną uszy.
Mokre
spodnie? Piec wysuszy!
Lecą
śnieżki, trwa zabawa.
Ależ tutaj
sanna klawa!
Tak tu było
przez dzień cały –
marsz na
zupę kto zgłodniały.
Mróz tężeje,
już się zmierzcha,
więc do domu
każdy pierzcha.
Śpieszą
malcy przemoczeni,
wszyscy
śniegiem oblepieni.
Spójrzcie
tylko na Stefana –
jest podobny
do bałwana!
Stasio sporo
dziś nabroił –
jak w
rycerskiej idzie zbroi.
Takie prawo
jest przyrody,
że się z
wody tworzą lody;
więc ubranie
teraz Stacha,
zesztywniało
niczym blacha.
Dzisiaj w
domu oprócz bury,
będzie
pyszny rosół z kury.
A przed
spaniem jeszcze czeka,
ciepły z
miodem kubek mleka.
Wiem, że
zbędne są tyrady,
mam ja dla
was jednak rady:
- Smaruj
kremem nos czerwony,
to nie
będzie odmrożony!
Każde
ciuszków przemoczenie,
wnet
rokuje przeziębienie;
kto nie
zmienia wiec ubrania,
ten jest
głupszy od bałwana!
To nie
koniec jeszcze zimy,
więc nie
życzę Wam anginy…
Cezary Piotr Tarkowski