JAK SPĘDZIĆ ŚWIĘTA
(Poradnik dla bezdomnych i
bezrobotnych)
Chodziły
słuchy, że w związku z drożyzną i inflacją mają być podniesione zasiłki dla
osób pozostających bez pracy z przyczyn długotrwałej choroby,
niepełnosprawności itp. Pogłoski takie rozpowszechniane były przez pracowników
Ośrodków Opieki Społecznej tuż przed wyborami. Kto w te banialuki uwierzył,
powinien zostać moim pacjentem. Ja twierdzę, że następne takie pogłoski pojawią
się, przed następnymi wyborami do europejskiego lewackiego kołchozu. Osobiście
na takie imprezki dla lemingów nie chodzę, ponieważ nie zgadzam się z oficjalną
okupacją Polski i wsadzaniem ryja w nasze polskie sprawy przez syjonistyczne
świnie NWO.
Nie myślcie
jednak, że jako pacjenci dający wiarę renegatom i degeneratom prącym jak
nosorożce do koryta, dostaniecie się do szpitala psychiatrycznego i tam
spędzicie Święta na krzywy ryj. Co to – to nie, bo szpitale są przepełnione
ludźmi chorymi na depresję i niedoszłymi desperatami usiłującymi popełnić
samobójstwo z powszechnego dobrobytu. Bo przecież według rządzących demonów
jest wspaniale, lepiej niż za Gierka. I nawet nie kłamią, bo IM jest lepiej.
Za żydokomuny,
oprócz gruźlicy i chorób wenerycznych, choroby psychiczne należały do tzw.
chorób społecznych i leczone były bezpłatnie, a nawet przymusowo. Obecnie
nikogo nie wolno zmuszać do leczenia z wyjątkiem krzewicieli PRAWDY nazywanych
nie wiadomo czemu „antysemitami”, a w przypadku braku ubezpieczenia za leczenie
trzeba płacić. Tak więc w nowoczesnym państwie kolonialno-liberalnym,
praktykujący czubek może biegać z siekierą po ulicy, zarażać na dyskotekach
naćpane panienki syfilisem i pies z kulawą nogą go nie ruszy. Chyba, że
przedrze się przez ochronę i sforsuje pancerne drzwi do Fundacji Batorego,
Nissenbauma lub podobnej instytucji. Wtedy zabezpieczy sobie wiele świąt na
państwowym wikcie, bo oskarżą go o terroryzm.
Na opiekę
społeczną nie ma więc co liczyć, bo budżet tych ośrodków zwiększony nie będzie,
a obszary nędzy gwałtownie się powiększają. Przewiduję (choć nie mam daru
jasnowidzenia), że w przyszłym roku ONI zredukują wydatki na opiekę społeczną.
Wbijcie sobie wreszcie w durne łby, że ONI działają w myśl podstawowej zasady: „My
jesteśmy zawsze za tym – zabrać biednym, dać bogatym!” Emerytury też wzrosną o
dwa tysiące dla Chazarów i o kilka zł dla najbiedniejszych Polaków, no bo
przecież pieniądze należą się starszym w lichwie a nie Gojom.
ONI muszą
obciąć wydatki na opiekę społeczną, bo od 1989 r. mają dziurę w budżecie.
Dziura zrobiła się, bo rządziciele podnieśli sobie pensyjki o kilka tysięcy zł,
a gawiedzi rzucili 500 plus, aby w przyszłości miał kto wiernie służyć Chazarom
i potrzebne jest mięsko armatnie na III wojnę światową. Ponadto pan Duda musiał
podarować kilka miliardów ukraińskim rezunom w podziękowaniu za ludobójstwo na
Polakach. Rezuni muszą też za coś budować pomniki Banderze i bohaterom z SS
Galizien, którzy wyrzynali Polaków podczas Powstania Warszawskiego. Poza tym
mamy inflację. Jeśli jajko podrożało o 30
gr, to trzeba było również wyrównać pensje prezesom banków, zarządom spółek
itd. Jak prezes banku zarabiał 300 tys. zł, to teraz 400. Najpazerniejsi
zarabiają 700 tys. i więcej, a niebawem osiągną milionową pensję. Ale Wam nic
do tego, boście głupi Goje. Trzeba było się obrzezać, zarabiać szmal i hucznie
obchodzilibyście święto Chanka zamiast Wigilii. Albo jedno i drugie jak w
Pałacu Namiestnikowskim i innych filiach rządu
Tel-Awiwu w państwie „Polin”.
Teraz, w
przerwie pisania, przez chwilę oglądałem zakłamane oblicze przedstawiciela
rządu w swoim czarno – białym, 14 calowym telewizorku z okresu schyłkowego
Gierka i od razu napisałem wierszyk. Ja tutaj się przyznam, że minister Kultury
i Dziedzictwa Narodowego (nie powiedziane wprost jakiego narodu, ale nawet
największy tuman się domyśla) i jego otoczenie uważają mnie za grafomana,
chociaż moje bajki dla dzieci są chętnie kupowane . Co prawda o dziurze
budżetowej ostatnio rzadko się mówi, bo mamy propagandę sukcesu. Morawiecki
twierdzi nawet, że mamy nadwyżkę ale zapewniam, że ona jest. Tylko debil może
wierzyć w jakąś nadwyżkę w „państwie” mającym oficjalnie ponad 3 biliony zł
długu, który z każdą sekundą powiększa się o kilka milionów. Za folksdojcza
Tuska napisałem nawet wierszyk o dziurze budżetowej. Nie chce mi się go
zmieniać, bo po pierwsze nikt mi nie płaci honorariów, a po drugie dlatego, że
jest on cały czas aktualny i aktualny będzie dopóki Polski na zawsze nie wymażą
z mapy i złotówki nie zamienią na szekle. Zmieniają się tylko nazwiska
zdrajców, ale nie program grabieży Polski i Polaków. To mamy zapewnione od
Magdalenki i to się nie zmieni. I jest to jedyna rzecz w Polsce nie podlegająca
dyskusji.
RZĄD I DZIURA
Nie wiem, czy Wy o tym wiecie –
wielka dziura jest w budżecie.
Rząd się dwoi, czasem troi,
tu obetnie, tam okroi,
a rządzący w nim kutasy,
chcą opylić polskie lasy!
Dziura wcale nie maleje,
na nagrody szmal się leje;
i pensyjki kominowe,
co moralnie jest wszak zdrowe.
Wciąż bogacą się bogaci,
a nas puści rząd bez gaci.
Ma już pomysł premier nowy,
jak szmal zabrać biedakowi:
- Ja podatek wam dopieprzę,
bo za darmo jest powietrze!
- Będziesz płacił polski chamie,
za swobodne… oddychanie.
Nie wiem
jeszcze z czego nas rządzący ograbią, ale mają ogromny sztab cwaniaczków od
matactwa, więc sobie poradzą. Dla ogłupionego kłamliwą propagandą przeciętnego
obywatela, Ojczyzna kończy się za progiem jego domu. Polacy uznali swą
bezradność, głosują tak jak im nakazują wytrawni specjaliści od socjotechniki i
manipulacji, a później trudno im się nie zgodzić z przewrotnym argumentem:
Na żydostwo lud głosuje,
więc niech teraz nie pyskuje!
Tak czy
inaczej, musicie drodzy Nędzarze w Święta liczyć tylko na siebie. O godziwym
zarobku nie ma co marzyć. Jak każdy z nas wie, zbieranie puszek, to żaden
interes, bo ogromna konkurencja spowodowała obniżkę ceny za kilogram. Kilka lat
temu można było uzyskać nawet 4,8 zł, a teraz 3,5 zł, to dobra cena za 64
puszki. Butelek po piwie jest pełno, ale sklepy nie chcą przyjmować. (Butelki
to nigdy nie rozwiązany problem. Jest to większy problem niż lądowanie Polaka
na Marsie, bo jak wiadomo Polak na Księżycu już lądował. I to na kogucie). Cena
makulatury jest haniebnie niska, 10 gr za kilogram, a szmat już nikt nie
skupuje. Proceder żebractwa jest mało opłacalny, bo ludzie nie chcą już dawać,
poza tym niebawem pojawi się konkurencja owsiakowców. Co dziwne, ludzie
bezdomnego wspomóc nie chcą złotówką, a tysiące żebraków zbiera Owsiakowi
niewyobrażalną kasę, już ponad sto kilkanaście milionów, z czego 13% od razu
inkasuje sam Owsiak. Tak więc nędzarz z żebractwa w Polsce świąt sobie nie
wyprawi, o czym wiem z własnego doświadczenia.
Co więc robić? Należy wykazać się
inicjatywą i nie czekać jak coś samo spadnie z nieba. Choinkę bierzemy z lasu,
dopóki jeszcze można. Za parę lat lasy będą żydowskie i szczuć będą dobermanami,
albo po prostu strzelać, jak teraz strzelają do Palestyńczyków.
Zabawki na
choinkę robimy z tego, co znajdziemy na śmietniku. Tu ogryzek, tam obierka i
Wam będzie jak za Gierka!
W Wigilię
jest post, więc suchy chleb, moczony w wodzie, powinien wystarczyć. Ale Święta,
to co innego! Każdy prawdziwy mężczyzna, powinien nauczyć się łowić i polować.
Aby łowić, należy zrobić sobie wędkę. Bierzemy długi, najlepiej leszczynowy
kij, na końcu mocujemy sznurek z kotwicą i ze swojego węzła ciepłowniczego, lub
pustostanu idziemy na miasto. Teraz wszystko zależy od Waszego szczęścia i
zręczności.
Bezrobotny
kolega Mruczek z Pruszkowa łowił tym sposobem zające, króliki i inne bażanty
wiszące na balkonach bogaczy należących do Kółka Myśliwskiego. (My możemy
należeć co najwyżej do Kółka Różańcowego). Konkubina Mruczka, niejaka Botwina,
wypatrzyła raz na balkonie gar bigosu. Chociaż to parter, musiała się sporo
natrudzić, by gar zdjąć, bo była niskiego wzrostu. Ale warto było. Wyżerkę
mieli przez całe Święta!
Bezdomny
kolega Rajtuz z Rzeszowa, nie ma kłopotów z jedzeniem, bo z prywatnej jatki
dostaje pozieleniałe ochłapy. Z początku wzdrygał się na myśl o konsumpcji, ale
podpatrzył pracowników hipermarketów, jak ci myją i moczą wędliny i mięso w
roztworze „Ludwika”, lub tańszych płynów do mycia naczyń. Po takich zabiegach
wyroby wyglądają prawie jak nowe! Rajtuz gotuje więc w swoim kociołku mięsko i
ma co jeść. Problem jest tyko taki, że woń gotowanego mięsa, która jest
wyczuwalna w odległym Łańcucie, powoduje, że uciekają szczury będące również
doskonałym źródłem protein.
Docent
Szczurek, z którym przeprowadziłem niedawno psychoterapię, stracił posadę
wykładowcy na uczelni, bo okazał się „antysemitą”. To dziwne, ponieważ Szczurek
wykładał arabistykę i ma dobre relacje z Semitami. Nienawidzi tylko żydów, bo
to bękarty diabła i żaden normalny człowiek tego zbrodniczego ścierwa nie
trawi. Docent mieszka gdzieś w lochach pod centrum Warszawy i odżywia się
szczurami. Jako wybitny naukowiec twierdzi, że szczury są bardzo smaczne i
można z nich robić wytworne dania. W smaku przypominają kurczaka. Złapanego
szczura bierzemy za ogon i zabijamy uderzając głową o ścianę kanału. Następnie
odcinamy łeb i ogon (najważniejsze – odciąć ogon) i moczymy 10 minut w wrzątku.
Po tym czasie sierść łatwo schodzi. Następnie szczura patroszymy, dzielimy i
pieczemy z dodatkiem soli. Dobrze jest dodać szczyptę przypraw firmy Kamis,
które można zakosić w hipermarkecie. Przypominam, że zgodnie z zasadą - kiedy
złodziej okrada złodzieja, pan Bóg się
cieszy – kradzież przypraw grzechem nie jest, tym bardziej, że talmudyczny właściciel
supermarketu nie zna słów Chrystusa traktujących, iż z bliźnim jedzeniem należy
się dzielić. Zresztą właściciel geszeftu, Chrystusa nienawidzi, więc nie ma o
czym mówić. A dlaczego należy szczurowi przed konsumpcją odciąć ogon? Ano
dlatego, że w znajduje się tam strychnina – silna trucizna, którą łatwo można
znaleźć też w kebabach. Szczurze ogony suszymy i mielimy na proszek. Kiedy
zachorujemy, jemy ten proszek zamiast pigułek, które może przepisać konował.
Zapewniam, ze proszek ze zmielonych szczurzych ogonów jest mniej trujący od
„leków” przeciw życiu produkowanych przez żydowskie koncerny farmaceutyczne.
Kiedy mamy
już zapewnioną michę, należy pomyśleć, o czymś dla ducha. Tylko nielicznych
stać na mózgotrzepa, dlatego należy zaopatrzyć się w denaturat, nazywany
potocznie dyktą lubo likierem na kościach. Niech Was nie martwi fioletowy kolor.
Kilka kropel „Ace”, lub wybielinki wystarczy, by kolorek zniknął. To działa, bo
sam wypróbowałem. W niektórych sklepach można już kupić dyktę bezbarwną, która
nazywa się „białą damą”. Niech Was nie przeraża bukiet trunku, bo bywają gorsze
zapachy. Zresztą po 2-3 setach bukiet znika i pozostaje tylko błogostan.
Mamy już wikt
i trunek, więc trzeba zapewnić sobie świąteczną zabawę. W tym celu bierzemy ze
śmietnika kilka numerów Wyborczej,
wycinamy zdjęcia osobników, których Michnik wychwala pod niebiosa i przyklejamy
na ścianie. Zabawa nazywa się: „totalizator plucia na szubrawca”. Umieszczamy
największą kreaturę w centrum zdjęć i punktujemy najwyżej. Plujemy na długość
ramion, kiedy musimy być oparci o ścianę. Ja umieszczam zawsze w środku Tuska,
Dudę, albo Sorosa. Naokoło wieszam Bufetową, Petru, Lewandowskiego, Boniego,
Balcerowicza i innych zdrajców oraz złodziei. W pluciu już jestem na tyle
dobry, że zawsze trafiam w ryj jakiejś kanalii.
Nie radzę
stawać w zawody z koleżanką Hanką Kobylichą, bo ta w pluciu jest najlepsza. Przed
wyborami zdobyła mistrzostwo Dworca Centralnego, plując na wizerunki kandydatów
z najważniejszych syjonistycznych grup przestępczych, nazywanych partiami
politycznymi. Niestety Kobylicha była tak zapalczywa, że wypluła sztuczną
szczękę, która spadła na dach pociągu zmierzającego do Białegostoku. Uczciwego
znalazcę prosimy o odwiezienie szczęki na Centralny, bo to był cały majątek
Kobylichy. Ale pytajcie już o Kichę Szczerbichę, bo koleżance zmieniliśmy
ksywę.
Wygląda na to,
że wszyscy spędzimy święta godnie, wesoło, a nawet wytwornie. Aby w następnych
latach było tak samo, zastosuj się do hasła:
„Życie będziesz wiódł wytworne, gdy
wybierzesz znów Platformę!”
albo: „Głosuj też za
Nowoczesną, mękę skończysz wnet doczesną!”
lub: „Głosuj tylko na
Schetynę, Polskę zmieni wnet w ruinę!”
Czterem
milionom niedożywionych Polaków wegetujących w skrajnym ubóstwie, milionom
rencistów i emerytów żyjących na granicy biologicznego wyniszczenia życzę
wiary, nadziei, miłości i mimo wszystko uśmiechu.
Dyżurny Psychiatra Kraju
Cezary Piotr Tarkowski