niedziela, 31 maja 2020

DZIEŃ DZIECKA


DZIEŃ DZIECKA

Pierwszy czerwca, to Dzień Dziecka,
więc z przedszkola jest wycieczka.
Dzieci wolą od podarków,
dzisiaj iść do lunaparku;
bo wesołe to miasteczko,
bardzo lubi każde dziecko.
Tam huśtawki, karuzele
i atrakcji innych wiele!

Chcą tu najpierw, bez pośpiechu,
zwiedzić wszyscy salon śmiechu.
Wyglądają przekomicznie,
bo tam lustra są magiczne.
Kasia śmieje się z Aldony –
ta ma uszy jak balony!
Sama zawsze bardzo chuda,
w lustrze jest…jak beczka gruba.
Jacek też ze śmiechu pęka –
krótsza noga jest…niż ręka!

Zaraz będzie jeszcze fajniej –
wszyscy biegną na zjeżdżalnię.
Karuzela też jest mała,
dla dzieciaków – doskonała!
Na koniku, lub łódeczką,
fajnie kręcić się w kółeczko.
Jednak chłopcy by woleli,
mknąć na wielkiej karuzeli…

Byli grzeczni, wiec w nagrodę,
jeździć będą samochodem.
Elektryczne to pojazdy
i prowadzić umie każdy.
Adaś goni Olę Płaksę,
bo chce zrobić małą kraksę.
I nie będzie żadnej draki –
autko z gumy ma zderzaki.

Teraz chłopcy i dziewczynki,
pełne szczęścia maja minki;
lecz jest nieco późna pora,
czas już wracać do przedszkola.

Później w domach, na Dzień Dziecka,
będą lody, lub ciasteczka.
Lecz najlepszym podarunkiem –
mamy uśmiech z pocałunkiem!

Cezary Piotr Tarkowski

W DZIEŃ DZIECKA


          W  DZIEŃ  DZIECKA

Latem na wsi, jest wspaniale
i nie nudzi mi się wcale.
Tatuś kupił mi kucyka,
więc na łące kucyk bryka.

Co dzień wielu rówieśników,
jeździć chce na mym kucyku.
Kuce mniejsze są niż konie,
więc od jeźdźców są zmęczone.

Nie marzyłem o karecie,
lecz wóz przydałby się przecież.
Wtedy można by dróżkami,
w las wyruszyć z dzieciakami.

Dziadziuś świetnym jest stolarzem,
wiedział dobrze o czym marzę.
Raz w Dzień Dziecka, pięknym rankiem,
dziadek zrobił niespodziankę.
Gdym kucyka już nakarmił,
dziadek wziął mnie do stolarni.

Tam, na czterech małych kołach –
stoi bryczka na resorach!
Na niej małe są ławeczki –
powóz dobry na wycieczki.
Każde kółko ma opony –
kuc nie będzie przemęczony!

Wnet przybiegły wszystkie dzieci,
a mój pojazd aż się świeci.
Podziwiają:- ale bryka!
- Trzeba zaprząc w nią kucyka!
Zapraszają aż siedzenia,
więc wsiadamy. – Do widzenia!

Ruszyliśmy drogą polną
i choć bryczka jedzie wolno –
podziwiamy okolicę,
gdzie atrakcji sam nie zliczę.

Na Lubelskiej tu Wyżynie,
nasza wioska z piękna słynie.
Oto rzeka jest Bystrzyca,
której błękit nas zachwyca.
Dalej zalew, tak jak rzeka,
swoim pięknem nas urzeka.
Zemborzycki Zalew słynie,
w okolicy i Lublinie.
Oglądamy teraz z bliska,
piękne plaże, kąpieliska.
A tam dalej, gdzieś po toni,
wiatr żaglówkę żwawo goni!

Fajna jazda jest pobrzeżem,
Trynitarską widać Wieżę.
A więc Lublin widać z dali,
lecz czas wracać, bośmy mali.

Już minęło sporo czasu,
więc wracamy skrajem lasu.
Ptaków leśnych nikt nie zliczy,
czuć cudowną woń żywicy.

Nie minęło pół godziny
i już wioskę swą widzimy.
W słońcu domów lśnią dachówki –
zadzieramy w górę główki,
bo tu bociek nad łąkami,
więc lot boćka podziwiamy.
A na skraju naszej wioski,
jest kapliczka Matki Boskiej.
Dalej pola, ziemia żyzna –
jest to nasza Ojcowizna…
Cudna jest Lubelska Ziemia,
a piękniejszej chyba nie ma!

Świetna była to wycieczka,
w ten czerwcowy nasz Dzień Dziecka.
Po obiedzie, na tarasie,
w kakaowej tort był masie.
Mamy nam zrobiły party –
były śmiechy, były żarty.

Ubawiły się dzieciaki.
A ja wniosek zgłaszam taki,
by Dzień Dziecka był dla brzdąców –
zasadniczo…raz w miesiącu!

Cezary Piotr Tarkowski

sobota, 23 maja 2020

ŚWIĘTO MATKI


          ŚWIĘTO  MATKI

My tę datę wszyscy znamy,
w maju będzie Święto Mamy.
                Co tu zrobić w ten Dzień Matki –
może kupić mamie kwiatki?
Kwestia to nie byle jaka –
pusta kieszeń przedszkolaka!

Ewa wzięła już tekturkę,
zrobić piękną chce laurkę.
Na laurce tej bielutkiej,
będzie serce czerwoniutkie.
Zaraz będzie każda strona,
kwiatuszkami umajona.

Jeszcze tutaj Ewa mała,
pod serduszkiem napisała:
„Dla najdroższej mej Mamuni,
z życzeniami od Ewuni”.
Kupić mamie – Janek marzy –
doskonały krem do twarzy.
Jednak pusta jest skarbonka –
pozostała mu wiec…łąka.

Poszedł zatem za miasteczko,
bo tam łąki są nad rzeczką.
- Zerwę kwiatków tu naręcze
i mamusi swojej wręczę!

Pracowita mała Tosia,
ma fartuszek jak gosposia.
Mam ja dobre o niej zdanie,
bo pomaga często mamie.
Nikt o pomoc jej nie prosi –
ma pociechę mama z Tosi.

Dziś pracuje już od rana,
a zaczęła od sprzątania.
Odkurzyła już dywany,
kosz wyniosła ze śmieciami.

Pościerała wszystkie kurze,
z pieskiem wyszła na podwórze.
Już naczynia w kuchni zmywa –
będzie mama jej szczęśliwa!

Z Jurkiem same są kłopoty –
jemu w głowie same psoty.
On się co dzień dwoi, troi,
by nowego coś znów zbroić.

Jest niedobry dla Eryki,
bo ją ciąga za kucyki;
mysz jej włożył do plecaka
i wynikła z tego draka.
On już niczym nie zaskoczy –
wczoraj wybił szybę z procy.

Lecz w Dzień Matki, już od rana,
nastąpiła w nim przemiana.
Dziś za wszystko już przeprosił,
chce podobny być do Tosi.

Chcąc wyręczyć swoją mamę,
wziął się wnet za odkurzanie.
Szło z początku mu nieskładnie,
lecz posprzątał w domu ładnie.
Nawet wazon z porcelany,
jest dla mamy z kwiatuszkami.

Przyszła mama, głową kiwa –
dzisiaj bardzo jest szczęśliwa.
Zaraz chłopca pochwaliła
i do serca przytuliła.

Ja też Jurka tu pochwalę,
bo on zmienił się na stałe.
Lecz najlepszy dar dla mamy,
kiedy zawsze ja kochamy!

Cezary Piotr Tarkowski

NA DZIEŃ TATY


 NA  DZIEŃ  TATY

Bogdy tata jest górnikiem,
tato Marka zaś rolnikiem.
Każdy może ich zobaczyć ,
zawsze w bardzo ciężkiej pracy.

Górnik węgiel nam „fedruje”,
a i rudę wykopuje.
Choć to praca niebezpieczna,
dla Ojczyzny jest konieczna.

Gdy brak węgla, w mig dosłownie,
stanąć mogą elektrownie.
O tym mała wie Bogusia,
zatem dumna jest z tatusia.

Tata Marka, swym traktorem,
orze, sieje ziarno w porę.
Co dzień w znoju tak pracuje –
zdrową żywność produkuje.

Gdy zielenią się już łany,
Marek bywa zatroskany:
- Czy ten zasiew zbóż obrodzi
i trud taty wynagrodzi?

Róży tata jest pilotem,
lata wielkim samolotem.
Różne kraje wciąż odwiedza,
często piękne miasta zwiedza.

Róża tęsknie oczekuje,
kiedy tata wyląduje.
Bo gdy wraca z swych podróży,
opowiada małej Róży,
o wspaniałych miejscach świata,
gdzie ostatnio właśnie latał.

Za to tatuś małej Zyty,
jest piekarzem znakomitym.
Na swym fach dobrze zna się,
chleb wypieka na zakwasie.

„Pogarszaczy”  nie ma w cieście –
chleb smakuje wszystkim w mieście.
Często bajki tata czyta,
więc uwielbia tate Zyta!

Wszyscy dziarscy ci panowie,
to wspaniali tatusiowie.
Wiec im wręczmy wszystkim kwiaty,
gdy jest w czerwcu Święto Taty!

Cezary Piotr Tarkowski

PCHŁA TURYSTKA

    PCHŁA  TURYSTKA   W Sandomierzu pchła mieszkała. Kiedyś sobie pomyślała, że jej wcale nie zaszkodzi, gdy odwiedzi ciotkę w Ł...