sobota, 30 listopada 2019

ANDRZEJKI


ANDRZEJKI
 
W samym końcu listopada,
na andrzejki iść wypada.
Dziś impreza u Jędrusia –
tort zrobiła mu mamusia.

Andrzej wielki bal wyprawia,
świetna będzie więc zabawa.
Już muzyka gra w salonie,
a w kominku ogień płonie.

Stół jest pięknie zastawiony,
nastrój tworzą trzy lampiony.
Jędrek prosi swoich gości,
aby z gości nikt nie pościł.

Są wymyślne kanapeczki
i z szyneczką są bułeczki.
Ciastek różnych i słodyczy,
nie jest w stanie nikt policzyć.

Jest do picia kwas chlebowy,
jogurt smaczny – brzoskwiniowy,
pyszne soki owocowe,
a to wszystko… bardzo zdrowe.

Wszyscy tańczą przedszkolacy,
a tort znika z wielkiej tacy.
Wnet po pysznej tej kolacji,
będzie innych dość atrakcji.

Są andrzejki dniem wróżenia.
- Czy się spełnią nam marzenia?
Każdy skrycie na to liczy,
kapie wosk już do miednicy.

Miska stoi na podłodze,
wosk tężeje w zimnej wodzie,
tworząc bryły przedziwaczne
i postacie wręcz cudaczne.

Kasia patrzy z małym Jurkiem,
jaką odlał Staś figurkę.
Chyba to jest główka Geni –
znak, że z Genią się ożeni…

Teraz leje wosk Tereska,
wyciągnęła jakby pieska.
Uśmiech wita na jej twarzy,
bo o piesku właśnie marzy.

Andrzej jest dziś gospodarzem
i ma również wiele marzeń.
A więc Jędruś teraz liczy,
że wnet wyjmie skarb z miednicy.

A tym skarbem dla Andrzejka,
elektryczna jest kolejka.
Lecz mu zrzedła nieco minka –
z wosku wyszła tu choinka.

Mina Jędrka zatroskana,
co dostrzegła jego mama
i syneczka już zagaja,
że to znak… od Mikołaja.

Dla każdego więc dzieciaka,
wróżba to nie byle jaka,
bo świąteczna, strojna jodła,
nigdy jeszcze nie zawiodła.

Więc w Wigilię, pod jodełką,
Andrzej znajdzie tam pudełko.
- Co w nim będzie? Chyba wiecie –
zgadnąć trudno nie jest przecież.

Ta zabawa andrzejkowa,
jest radosna i fajowa.
Kiedy ciurkiem wosk się leje,
każda buzia w głos się śmieje.

Tylko Krysia całą w pąsach,
wciąż skrzywiona i się dąsa:
- Lanie wosku, to są bzdety,
bo głuptasy z was, niestety!

Dobrze bawcie się dzieciaki,
ja wysnułem morał taki:
Kto zabawę innym psuje,
bardzo brzydko postępuje.
Raz gospodarz fochy znosi,
później więcej nie zaprosi!

Cezary Piotr Tarkowski


sobota, 23 listopada 2019

LAMPKA I ŚWIECA


LAMPKA I ŚWIECA
  

Stoi lampka w pokoiku,
przy tapczanie, na stoliku.
Gdy się pstryknie raz kontaktem,
zaraz świeci jasnym światłem.

Mówi lampka raz do świeczki:
-Wygląd pani- staroświecki.
Marne światło świeca daje,
od płomienia, szybko taje.
Stearyny płyną krople
i powstają brzydkie sople!

Rzekła świeca wnet ze smutkiem:
-Życie moje, bardzo krótkie.
Gdy się palę- wtedy płaczę,
ale wiem, że mało znaczę.
    Płyną łzy  ze stearyny,
lecz nie widzę tu swej winy.

Na to lampa:- Lepiej świecę-
nie potrzebne są już świece.
Wszystkie świece w swych lichtarzach,
dobra jeszcze…na ołtarzach!

Świecznik się w milczeniu zżymał,
ale w końcu nie wytrzymał:
- Pani tupet, aż poraża,
bo kolacje ze świecami,
jedzą często zakochani.
Nie jest wcale romantycznie,
jeść przy lampie elektrycznej!

-A gdy latka kończą dzieci,
to na torcie co się świeci? 
Każda świeczka- jeden roczek.
- Jakże bardzo jest urocze,
gdy patrzymy na malucha,
jak na świeczki- maluch dmucha…

-A w andrzejki, droga pani,
może wróży ktoś lampami?
Wtedy wszystkie w Polsce dzieci,
leją wosk z rozgrzanej świecy!

Na to lampa rozzłoszczona:
-Jestem wręcz niezastąpiona!
-Pan jest stary, pan śniedzieje,
a ta świeca wnet stopnieje.
Miejsce pana i tej świecy,
jest w lamusie wśród rupieci!

W pokoiku było jasno,
nagle pstryk…i światło zgasło.
Kto o prądzie ma pojęcie,
wie, że krótkie było spięcie.

Będzie korzyść ze świecznika,
nim ktoś wezwie elektryka.
Świeca też do łask wróciła
i wnet pokój rozświetliła.

Skwierczy świeca w swym świeczniku,
obok lampki na stoliku.
Jasnym pali się płomieniem,
a na ścianach tańczą cienie.
Po dniu całym pełnym wrażeń,
dzieci siadły przed lichtarzem.
Opowiada babcia baśnie.
Piękny wieczór- taki właśnie.

Płomień świecy kształty zmienia,
cicho snują się marzenia.
Lichtarz szepce świeczce z cicha,
że jest wadą wielką- pycha…

Cezary Piotr Tarkowski

piątek, 8 listopada 2019

LALKI


         LALKI

Wandy tata jest pilotem,
lecz nie lata samolotem.
Jest pilotem wycieczkowym,
a więc również jest światowy.

Jak to bywa w turystyce-
często jeździ za granicę
i z ciekawych tych wojaży,
córkę lalka chce obdarzyć.

Lalek w Wandy pokoiku-
sam widziałem- jest bez liku.
Więc widziałem lalkę z Grecji
i blond lalę z chłodnej Szwecji.

Jest Indianka z Ameryki,
co ma czarne warkoczyki
i Murzynka jest z Ugandy-
ulubiona lalka Wandy
i prześliczna Japoneczka,
w swym kimonie…jak laleczka!

Lalki przywiózł Wandy tata,
z caluśkiego niemal świata.
Lecz najbardziej mnie zachwyca-
polska lalka, bo z Łowicza.

Jej przepiękny strój ludowy,
jest i polski i światowy.
Tu zapewniam- nigdzie w świecie,
takiej lalki nie znajdziecie!

Cezary Piotr Tarkowski

PCHŁA TURYSTKA

    PCHŁA  TURYSTKA   W Sandomierzu pchła mieszkała. Kiedyś sobie pomyślała, że jej wcale nie zaszkodzi, gdy odwiedzi ciotkę w Ł...